25.10.2018

HONEYMOON

HONEYMOON

Zacznijmy od początku. Hotel, który wybraliśmy na naszą podróż poślubną to resort znajdujący się zaraz na klifie, na północy wyspy. Sea Side Resort & Spa jest położony stosunkowo niedaleko od stolicy, jednak zawiłe, greckie drogi wydłużają podróż do tego miejsca. Widoki jednak rekompensują każdą niedogodność całej pokonanej drogi - po prostu zapierają dech w piersiach. Wysokie góry z jednej strony i morze z drugiej, a pośród tego wszystkiego piękna roślinność i skały. Po prostu piękne!


Po śniadaniu i kawie otrzymaliśmy klucze do pokoju. Zmęczeni, niewyspani próbowaliśmy jakoś cieszyć się tym dniem, jednak zarwana noc dała się we znaki i przysnęło się nam późnym popołudniem. Gdy po kilku godzinach się obudziliśmy było już ciemno i ledwo zdążyliśmy na kolację. Wypiliśmy jeszcze po drinku i wróciliśmy do pokoju się porządnie wyspać - czy wspominałam już, że w przeddzień wylotu mieliśmy ślubną sesję plenerową? 😜

Następny dzień był dla nas w końcu wymarzonym, spokojnym dniem bez obowiązków. Już wyspani poszliśmy na wyczekiwane śniadanie i się nie zawiedliśmy. Świeżo wyciskany sok z pomarańczy, jeszcze ciepłe, chrupiące pieczywo, sery, wędliny, świeże warzywa, croissanty, gofry, nawet płynna czekolada dla porannych słodyczoholików. Do wyboru do koloru, wszystko pięknie podane, a do tego kucharze gotujący na oczach gości, zabawiając i dodając energii już od samego rana.


Po jedzeniu przyszedł czas na relaks. Do dyspozycji była przytulna, kamienista plaża tylko dla gości naszego i pobliskiego hotelu, 2 baseny hotelowe i nasz prywatny. Gdy chcieliśmy być sami zostawaliśmy na mieszkaniu pływając i opalając się na zmianę (oczywiście trzeba było jeszcze na bieżąco przynosić drinki z baru, ale taki problem to nie problem 😅), a gdy nam się nudziło Przemek zabierał maskę do nurkowania i szliśmy na plażę.



Wracając jednak do samego mieszkania, które wystrojem nie przypominało 5-gwiazdkowego hotelu, ale miało jedną zasadniczą zaletę - 2 łazienki. Takie rozwiązanie było sporym ułatwieniem dla nas, gdyż przebywając ze sobą cały czas mogliśmy się zbierać w tym samym czasie. W mojej łazience był długi blat mieszczący wszystkie kosmetyki do makijażu i pielęgnację - byłam pozytywnie zaskoczona takim rozwiązaniem. Oczywiście można się wspólnie kąpać i jedna łazienka ma swój urok, jednak posiadanie dwóch to naprawdę super sprawa.

Oprócz dwóch łazienek nasze mieszkanie składało się z 30-metrowego salonu, aneksu kuchennego, małego pokoju z jednym dodatkowym łóżkiem i sypialni z widokiem na morze. Chociaż nie był to widok, jak podejrzewałam, na całe morze, bardzo mi się podobał i nie czułam się przytłoczona pustym horyzontem, co zdarzało mi się odczuć podczas spacerów po dolnej części resortu. Także podsumowując - funkcjonalność mieszkania i widoki sprostały naszym oczekiwaniom.

Tak wyglądają szczęśliwi małżonkowie! 💕


Wiadomo, nie samym odpoczynkiem człowiek żyje - wybraliśmy się więc do stolicy zwiedzić muzeum i do pałacu Knossos. Jedna wycieczka jednak na tygodniowy wyjazd w zupełności nam wystarczyła; mieliśmy jeszcze zamiar wyjść poza resort na klify, zachód słońca. Okropnie wiało, ale widoki były niesamowite. Nie przedłużając - trochę więcej zdjęć z całego wyjazdu poniżej. Jestem zadowolona z naszej podróży poślubnej i patrząc teraz wstecz na te wszystkie wydarzenia wspominam to bardzo dobrze. Chociaż nie dostaliśmy tego, czego oczekiwaliśmy to własny basen, czysty (nie w naszym stylu, ale jakoś tam urządzony) wygodny pokój (a raczej wielkie mieszkanie), dobre jedzenie, barmanka poznająca nas już z daleka :D, piękne zachody słońca, najpyszniejsze śniadania i obiady gotowane na żywo usatysfakcjonowały nas prawie w 100% :-)


25.08.2018

15 VIII 2018

15 VIII 2018
Najpiękniejszy dzień w życiu. Dzień naszego ślubu 💕


Zawsze chciałam mieć takiego męża jakim jest On. Sprawiał uśmiech na mojej twarzy codziennie, wspierał mnie i rozumiał. Dojrzewaliśmy razem, szczególnie do tej decyzji. Powiedzieliśmy sobie tak dokładnie 10 dni temu, w pięknym miesiącu sierpniu, w otoczeniu najbliższych nam osób... 15 VIII 2018 to najważniejszy dla nas dzień. 4 lata od kiedy się znamy. I dzień, od którego zaczynamy nasze życie jako jedno 💕

Przygotowania do tego dnia były bardzo ciężkie. Nasze wesele wiązało się również z remontem mieszkania na podwyższonych obrotach, tak więc dużo było tylko na mojej głowie. Chciałam zadbać o każdy szczegół, a perfekcjonistki niestety mają przekichane, bo w takich sytuacjach dużo rzeczy dzieje się nie po Twojej myśli. Szczególnie jeżeli chodziło o mój wygląd 😊

Kilkanaście miesięcy zajmowałam się całym weselem, każdym daniem w menu, każdą atrakcją, dekoracjami, strojami innych, a nie potrafiłam podjąć decyzji co do swojego wyglądu. Kilka dni przed ślubem postanowiłam, że nie upinam włosów. Że nie chcę też mocnego makijażu cieniami. Że nie chcę żadnej biżuterii oprócz pierścionka zaręczynowego. I tak też zrobiłam - pani fryzjerka była w szoku, że chcę tylko fale, a w salonie ślubnym dziewczyny namówiły mnie na małe kolczyki, żeby coś tam troszkę błyszczało - efekt mnie naprawdę zachwycił. Czułam się jednocześnie wyjątkowo i sobą. Nikt mnie nie zmienił w inną osobę. Naturalnie, wygodnie, tak jak sobie wymarzyłam.



Dziękujemy wszystkim 💕



























Copyright © 2016 MIMICZKA , Blogger