29.02.2016

Mimi Body Workout - moja propozycja treningu

Mimi Body Workout - moja propozycja treningu

Poniżej znajdziecie najlepsze według mnie ćwiczenia na ręce, nogi, pupę oraz brzuch. Są proste, większość je zna i potrafi dobrze wykonać. Każde ćwiczenie polecam wykonywać przez minutę, przejść do następnego i tak dalej, całość powtórzyć 3 razy. Można mieszać ćwiczenia, nie wykonywać wszystkich; pamiętajcie, by brzuch ćwiczyć na końcu. Obowiązkowe obciążenie chociaż 1 kg na początek (szczególnie przy ćwiczeniach na ręce).


Zawsze rozpoczynamy trening od rozgrzewki!

Takie ćwiczenia będę wykonywać jutro, po zajęciach pole dance. Dzisiaj czeka mnie Circuit Training (trochę wyciskacz potu). Będzie też super jak zjem dzisiaj po pracy coś własnoręcznie wytworzonego z warzyw i kurczaka - myślałam o takich Burrito ze zdjęcia ;-)

W znalezionym przeze mnie przepisie wrapy są kupione, muszę poszukać jeszcze przepisu na domowego chrupiącego naleśnika do owijania, kiedyś coś takiego zrobiłam sama z 3 składników, niestety pamiętam dokładnie jakie to były :(

Do diety wypadałoby włączyć więcej warzyw, dań na ciepło, które można odgrzać w pracy i nadal więcej wody - zazdroszczę ludziom, którzy codziennie pamiętają o odpowiednim nawodnieniu.




A teraz bez zbędnego gadania przejdźmy do ćwiczeń zasadniczych:







Powodzenia!


Źródło zdjęć: Pinterest

26.02.2016

MUST HAVE SPRING/SUMMER 2016

MUST HAVE SPRING/SUMMER 2016
Hej Dziewczyny! Dzisiaj mam dla Was post o moich (a może i również Waszych?) totalnych MUST HAVE na kolejny sezon. Będzie ciekawie!






Od dłuższego czasu marzy mi się prawdziwa, skórzana torebka w czarnym kolorze. Uniwersalność tego dodatku jest niesamowita. Na Antigonę od Givenchy nie mam co liczyć, jednak jest pewien sklep, który sprzedaje podobne, skórzane torby. To, czym atakują nas teraz sieciówki kompletnie nie przypada mi do gustu - worki, plecaki, kolorystyka - to nie moja bajka. Skórzana czarna torebka - do kupienia!








Czyż nie jest to piękny, ponadczasowy model?  Szpilki w odcieniu skóry wydłużają nogi, sprawiają, że wyglądają na szczuplejsze. Dodatkowo chodząc w butach na obcasie stawia się mniejsze kroki, trzeba być wyprostowaną i delikatnie bujać biodrami - a czy nie o to chodzi, by kobieta była delikatna i powabna? :)









Wiązane balerinki czy sandałki długo do mnie nie przemawiały. Chociaż podobały mi się cienkie, delikatne paseczki przy kostkach albo przeplatające się przez stopę, nie zdecydowałam się nigdy ich zakupić. Jakiś czas temu zobaczyłam balerinki wiązane sznureczkami czy gumeczkami i już wtedy pomyślałam: "teraz mi się nie podobają, ale wiem, że za jakiś czas zapragnę je mieć!"... Każda minimalistka wie, że takie buty "robią" całą stylizację i nie wymagają konkurencji. Delikatny naszyjnik wystarczy, by podkreślić dekolt, bo i tak stopy zagrają pierwsze skrzypce. Polecam czarne rurki (bądź wersja letnia - czarne spodenki np. koronkowe) i zwiewna, jasna góra. Love it!









Chociaż szary to kolor, którego mam najwięcej w szafie - nie posiadam idealnego sweterka w tym kolorze. Znam tyle odcieni szarości, które są zbyt fioletowe/zbyt niebieskie/nie z takiego materiału, że ciężko znaleźć mi ten jeden jedyny ideał. Ciągle go szukam i przyda mi się podczas pierwszych ciepłych wiosennych dni, ale i chłodniejszych wieczorów w lecie. Są swetry, które bardzo mi się podobają i kupuję je, choć nie są moimi ideałami. Najważniejsze jest, bym poczuła w danym swetrze pasujący do mnie fason, odpowiednią długość i ciekawą fakturę - wtedy jest już mój zanim zdążę go przymierzyć.







Białe rurki miałam kupić już w zeszłym roku. Posiadam jedne, ale są na mnie za duże i nie odpowiada mi do końca fason. Najlepsze w swojej ofercie mają Tally Weijl - zawsze znajdę tam spodnie dla siebie. Kupiłam tam świetne jeansy z dziurami na kolanach na wzór idealnych jeansów mojej starszej siostry, które kupiła bardzo, bardzo dawno temu. Miesiąc temu zainwestowałam też w trzecią parę ciemnych rurek - materiał idealne podkreśla moje atuty i nie sprawia, że wyglądam grubo, co sprawiają praktycznie każde spodnie z większości sieciówek. Mam skrytą nadzieję, że w Tally pojawią się w końcu białe skinny spodnie z delikatnego materiału - kupię nawet z dziurami na kolanach, choć marzę o jak najprostszych.







W damskiej garderobie nie może zabraknąć również pięknej bielizny. Moja pierwsza, kupiona w Intimissimi służy mi już długi czas i komfort użytkowania jest tak duży, że momentami zapominam, że mam na sobie biustonosz. W mojej okolicy jest kilka sklepów z piękną bielizną, jednak nie mam wystarczająco czasu, by w spokoju poszukać swojego kolejnego, pięknego zestawu rozkoszując się pięknymi, delikatnymi zdobieniami i wygodną koronką. Jest to mój must have, ponieważ w seksownej bieliźnie, która jest skryta pod ubraniem czujemy się bardziej pewne siebie i pożądane ;-)









Hitowy model okularów Dior, pożądany przez każdą fashionistkę (uwielbiam motyw lustra!), złoty, delikatny naszyjnik, etui na telefon z cudownym czarno-białym psiakiem czy złote szpilki na większe wyjścia (wyobrażam sobie z krótkimi, potarganymi, jeansowymi spodenkami i luźną bluzeczką). Do wykonania!








Mam nadzieję, że spodobała Wam się moja lista totalnych must have na kolejny sezon. Już niedługo zrobi się cieplej, w końcu będzie można zdjąć kurtki i czapki, a słońce dopieści nasze ciała do później nocy dając nam wiele czasu do spędzenia na dworze. Na ten okres chciałabym mieć w szafie klasyczne ubrania i dodatki, które usprawnią codzienne wybory przed garderobą i dadzą mi więcej czasu, by złapać wszystkie cudowne chwile - bo ten rok, a szczególnie wakacje, będą najlepsze w moim życiu!


Źródła zdjęć: Zdjęcia Google, Pinterest, DeeZee

19.02.2016

Czy pole dance jest bolesny? Trochę pozytywnego myślenia i smak zwycięstwa

Ten sport nie jest dla wszystkich. Szczerze przyznam, że w aspekcie bólu pole dance nie jest... dla mnie! Osoby o niezbyt wysokim progu bólu (do tej grupy zdecydowanie należę), będą dawały z siebie wszystko, a i tak zaciskanie udami rurki będzie niesamowicie bolesne. Jednak żeby to sprawdzić trzeba samemu spróbować paru figur.

Z dnia na dzień coraz bardziej się przyzwyczajam do ilości siniaków i wchodząc na rurę podczas kolejnych zajęć wiem, że po prostu zrobię pewne figury. Będzie bolało tak samo jak na ostatnich zajęciach, ale smak zwycięstwa i ujrzenie siebie na zdjęciu podczas wykonywania łuku i strzały, o których marzyłam są jak miód na me serce.

Zaczęłam swoje wypociny od tej gorszej strony pole dance. Dlaczego? Żebyście wiedziały (lub oczywiście wiedzieli), że każdy sport wymaga poświęceń. Efekt, który widzicie w postaci zdjęcia kosztuje mnie bardzo wiele, przekraczam granice własnego bólu czując, że następnego dnia mogę mieć bolesne otarcia. Jednak nie poddaję się, staram się mniej jeść i dbać o siebie, by dobrze wyglądać.

Dzięki temu, że postanowiłam zająć się tym rodzajem sportu nagle stałam się silniejsza psychicznie. Mój wolny czas, który poświęcałam na przeglądanie głupich, nic niewnoszących do życia stron został zapełniony w całości. Połączenie pracy na cały etat, studiów zaocznych, siłowni i pole dance sprawia, że jestem szczęśliwa. Dlatego też nie mogę się doczekać piękniejszej pogody, będę mogła na rowerze przyjechać do pracy, a jak skończę wszystkie zajęcia będzie jeszcze jasno i ciepło - w sam raz na spotkanie ze znajomymi w plenerze czy randkę z chłopakiem.

W marcu planuję kupić rower, nie będzie on ani typowo górski, ani miejski. Znalazłam alternatywę pomiędzy drogimi rowerami z przerzutkami, które dadzą mi możliwość swobodnego poruszania się pagórkami oraz ładnym wyglądem typowej damki z koszyczkiem. Biały, typu beach cruiser z 7 biegami i słodkim, wiklinowym, białym koszykiem. Myślę, że sprawdzi się by przejechać nim ok. 4-5 km do pracy na trasie wieś z 1 większym pagórkiem - miasto. Już nie mogę się doczekać, kiedy wyjadę do pracy o 7:40 zamiast wychodzić z domu jeszcze pół godziny wcześniej i czekać na autobus :-)

Do lata pozostały niecałe 4 miesiące... Teraz jest najlepszy moment, by poprawić swoją sylwetkę i nauczyć się zdrowych nawyków. Nie mogę się doczekać, aż wypróbuję wszystkich zdrowych przepisów, które cały czas gromadzę. Aż nauczę się stać na rękach, robić szpagat, mieć super kondycję i szczupłą sylwetkę. A do tego marzy mi się kupno cielistych, skórzanych szpilek i paru innych klasyków, których do tej pory brakuje w mojej szafie... Bo zawsze czegoś brakuje ;-) Pojemność kobiecej szafy nie ma granic!

Zostawiam Was z tym pozytywnym akcentem, chociaż u mnie po kilku dniach deszczu ponownie zawitał śnieg. Znowu przemoczę botki, ale wiem, że do wiosny coraz bliżej! ;-)

PLAN NA WEEKEND:
piątek 17:30 zmycie hybryd (dajmy odpocząć biednym paznokciom), 18:30 tbc na siłowni, 19:30 krótki trening nóg i pośladków
sobota 14:00 - 19:00 studia
niedziela 8:00 - 19:00 studia

Tak wygląda weekend healthy girl, a od poniedziałku wracam na siłownię ;-)

13.02.2016

Jestem uzależniona od...

Jestem uzależniona od...
...spełniania swoich marzeń. Od robienia cudownych rzeczy. Od uczucia spełnienia. Która z nas o tym nie marzy? Każda kobieta chce być wyjątkowa. Dlatego podjęłam się pole dance, wróciłam na bloga i chcę się z Wami dzielić swoim życiem, ponieważ jest cudowne. Pełne niesamowitych emocji, zbiegów okoliczności, nagłych zwrotów akcji, niemożliwe do zaplanowania, będące codziennie dla mnie nowym wyzwaniem.

Do przemyśleń popchnęła mnie atmosfera w autobusie - szarym, smutnym, jeszcze śpiącym. Miasto, które jest biedne, przeciętnie ubrani ludzie spieszący się do ciężkiej pracy, kilka drogich audi na zaśnieżonej drodze. Zero słońca, zero uśmiechu. Trwanie w tych negatywnych emocjach doprowadziło mnie (i podejrzewam resztę społeczeństwa również) do mini depresji. Aby się zmotywować zobowiązałam się na 3-miesięczny karnet na siłownię i zapisałam się na pole dance. Przeznaczyłam sporą część wypłaty na zdrowe zakupy omijając półki ze słodyczami i ostrymi przekąskami. Zainwestowałam w nowy biustonosz sportowy, buty, plecak, legginsy... Ale co było nie tak? Nie, nie przemęczyłam się przez poświęcenie całego wolnego czasu po pracy na zajęcia. Nie przemęczyło mnie spędzanie ponad 12 czy 13 godzin poza domem. Przemęczyła mnie myśl, że robię to bezcelowo. Siedziałam w autobusie w kurtce z gęsich piór, skórzanych botkach ściskając iPhona 6 w dłoni. Byłam chyba najbiedniejsza z nich wszystkich. Najbiedniejsza emocjonalnie.

Celem nie jest piękna sylwetka czy firmowe ubrania. To nie chodzi o to. Straciłam radość z treningu. Z życia troszkę też... Maszerowałam pod parasolem w strugach deszczu czy śniegu w mokrej od potu koszulce od punktu A (praca na jednym końcu miasta) do punktu B (siłownia na drugim końcu miasta) i ostatkiem sił wskakiwałam na bieżnię przez TBC i jogą i czułam się spełniona. Ale to brak słońca, dobijająca pogoda i parę innych problemów mnie przytłoczyło. Jedyne zdjęcie jakim mogłam się podzielić ze znajomymi na instagramie była moja twarz. Nie podobało mi się to. Mój instagram zawsze ukazywał co się u mnie dzieje - dobry obiad, wschód słońca, nowe kosmetyki, wycieczka za miasto. A teraz miałam tylko zdjęcia swojej twarzy zrobione na przerwie w pracy w łazience, żeby dni aż tak mi nie uciekały, żeby zatrzymywać chwile, pamiętać jak wyglądałam, łączyć wspomnienia ze zdjęciami. Godzina 7:00 ciemno jak w nocy, godzina 16:00 ciemno jak w nocy. Najpiękniejszą i najjaśniejszą część dnia spędzałam za biurkiem w pracy, zasłaniając żaluzje, by cokolwiek widzieć na monitorze komputera.

W końcu wydłużenie się dnia spowodowało uśmiech na mojej twarzy i dlatego dopiero teraz jestem w stanie się prawdziwie uśmiechnąć. Wracam. Chcę mieć znaczenie w internetowym świecie, w którym każdy może być wyrocznią. Ja chcę robić dla Was to, co robiłam wcześniej. Dawać cząstkę siebie i dzielić się tym, czego do tej pory się nauczyłam (poprzez fizyczny upadek i emocjonalne rozbicie na drobne kawałeczki). To co, macie ochotę poczytać jak iść przez życie omijając pułapki? Będzie typowo w moim stylu!





Enjoy!

Copyright © 2016 MIMICZKA , Blogger