10.10.2014

#enjoy #last #sunny #days

#enjoy #last #sunny #days









BASTET blouse 
PULL&BEAR jeans 
CCC heels

8.10.2014

Wednesday's Motivation

Wednesday's Motivation
Halo! Kto nie jest mną (czyli nie zażywa antybiotyku) do roboty! Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą zmywać naczynia, odkurzać, skakać, wyjść na spacer albo chociaż rozmawiać, bo mi sprawia to niemały dyskomfort. Stało się, dusiło mnie od 2 tygodni, a ja zamiast to wyleżeć pogarszałam sytuację. Daję sobie kilka dni przerwy, bez sensu się wysilać, kiedy można tylko teoretycznie podchodzić do sprawy.


Na przyszły tydzień zaplanowałam już nieco "zadań", ba, już na koniec weekendu oczekuję wystarczającej poprawy, by zrobić sesję zdjęciową między wykładami. W niedzielę mam dwie przerwy, 1-godzinną, którą wykorzystamy na posiłek oraz 2-godzinną, którą przy pięknej pogodzie mamy zamiar spędzić na ujęciu złotej, polskiej jesieni. Trzymajcie kciuki, żeby się powiodło. Tym razem przygotowania zajmą mi więcej czasu, zdjęcia będą przemyślane, wchodzimy na wyższy poziom. Nie jestem w stanie na razie mieć kilku sesji zaplanowanych do przodu, wszystko dzieje się spontanicznie, a próba pogodzenia studiów, pracy, przyjaźni, chłopaka i czasu wolnego zakończyła się... antybiotykiem. Następnym razem do tej całej listy należy dodać też "zdrowie" i "nic na siłę", poukładać system wartości lepiej, niż poprzednio i sytuacja okaże się dużo prostsza :)

Tymczasem kilka planów na najbliższe tygodnie:


Dokładnie tydzień temu po raz pierwszy poszłam do kosmetyczki z zamiarem wykorzystania bonu upominkowego. Nie jestem przekonana ogólnie do jakichkolwiek zabiegów, uważam, że najlepiej naturalnie podchodzić do pielęgnacji, brwi reguluję sama (ale o tym później), maseczki robię korzystając ze składników z mojej kuchni, rzadko kiedy pamiętam o regularnym dbaniu o siebie, więc tym bardziej moja noga nie stawała w salonach kosmetycznych. Postawiłam na manicure lakierem hybrydowym, by odrosły nierozdwojone i niepołamane. Paznokieć na środkowym palcu prawej dłoni buntował się i pękł w takim miejscu, że kosmetyczka próbowała go podkleić, jednak po 2 dniach kawałek lakieru odpadł, a następnie kolejny jego kawałek. Teraz wygląda to co najmniej niesmacznie, ale staram się nie złościć. Ważne, że reszta paznokci rośnie i mam zamiar zrobić hybrydy, gdy będą dłuższe, w kolorze czerwonym. Kształt najlepiej nie migdału, a lekko kwadratowe, w pedicure również pojawi się czerwień - od dawna maluję paznokcie tylko na biało i najwyższa pora to zmienić na drugi, ulubiony kolor lakieru - czerwień.



Kupić kredkę do brwi taką jak wcześniej? Czy może lepiej cienie do brwi? A może jakaś inna kredka będzie w porządku? Martwię się jedynie kolorem, że będzie to wyglądać komicznie. Obecna kredka jest straszną zmorą; kupiłam uszkodzony egzemplarz, który po każdej próbie naostrzenia się łamie i do niczego nie nadaje, a ja staram się tym co dzień malować. Nie mam doświadczenia w używaniu cieni, kredka wydaje mi się bardziej precyzyjna. Wybór zapewne padnie w drogerii spontanicznie, jednak jeśli polecacie jakąś konkretną kredkę, dajcie znać.

Regulacja brwi przyszła do mnie naturalnie, gdy przejrzałam kilka zdjęć i stwierdziłam, że wystarczy tylko to, aby twarz wyglądała o niebo lepiej. Kilka instrukcji i wyrwałam oczywiście źle, ale po jakimś czasie intensywniejszego wchłaniania wiedzy kosmetycznej postanowiłam spróbować nowego łuku i udało się, a nawet wyszło całkiem nieźle. Są jakie są, mnie się podobają i zazwyczaj podkreślam je bardzo delikatnie kredką, by podkreślić ich gęstość, jednak zastanawiam się, czy nie można z nich wydobyć innego kształtu. Nowa kredka rozwiąże problem w kilkudziesięciu procentach.


Od przyszłego tygodnia będę też gotować zupy-kremy. Dlaczego? Niskokaloryczne, zapełniające żołądek, zdrowe, apetyczne, szybkie. W dni robocze jako kolacja, w dni wolne jako lunch. Niestety nie jestem w stanie zabrać zupy na uczelnię, więc powstanie post tylko o 5 różnych zupach, jednak myślę, że nie będziecie zawiedzeni ;)

Obawiam się, że do mojej choroby przyczyniło się wiele czynników takich jak: złe odżywianie, brak sportu, nieszanowanie się i nieadekwatny do pogody ubiór. Tak więc zaraz po wyleczeniu się trzeba uwzględnić zdrowe koktajle, witaminy, tran, aktywność fizyczną i długie sweterki :)

Niedługo pora rozglądać się za płaszczykami, ten tydzień ma być jeszcze ciepły, ale nie wyobrażam sobie, by na listopad nie mieć kurtki zimowej, najlepiej granatowa albo czarna, pikowana i dłuższa. Chodzi też za mną płaszcz typu wełnianego, prosty, biały lub ecru, niestety wydaje mi się on niedostępny w okolicy, nie ma na niego mody, więc ciężko trafić w centrum handlowym.


Z pomocą przychodzi sheinside.com, jednak mam pewne obawy, co do oczekiwania na paczkę i przelewu takiej kwoty (bo przecież jeśli zamawiać, to kilka rzeczy, a nie jedną), więc na razie tkwię w jednym punkcie i łudzę się, że może gdzieś jeszcze dorwę jasny płaszczyk.

Korzystajcie więc z pięknej pogody, zabierzcie psa na spacer, ugotujcie coś dobrego. Ja wracam mam nadzieję już za kilka dni!


Enjoy!

4.10.2014

Kluczem do szczęścia jest...?

Kluczem do szczęścia jest...?
Dzisiejszy post to odrobina refleksji na temat ludzkiego szczęścia. Wydawać by się mogło, że zbyt wiele rzeczy staje nam na drodze, ciągłe wyzwania, problemy, kłody pod nogami. Ciężko jest zrozumieć, że każdy musi przejść przez ten etap kilkukrotnie. Poddajemy się, gdy sytuacja staje się trudniejsza niż zwykle; życie jednak to ciągła walka nagradzana przyjemnościami. Można mówić o szczęściu jako tymczasowej radości spowodowanej różnego rodzaju czynnościami, wynikającymi z konkretnych zachowań innych ludzi czy tego, co nam los przyniesie. Jednak szczęście jest obecne w nas cały czas, uśpione, przykryte chwilowym smutkiem, trudnością, żalem. Zbyt często odpuszczamy, nie pozwalamy sami sobie być szczęśliwymi. Szczęście nie pojawia się i nie znika, ono trwa, a zasłaniamy je my sami poprzez negatywne myśli.

Dzisiaj znalazłam receptę na szczęście. Jest nią wyrozumiałość i chwila dla siebie.

Zbyt wiele wymagamy nie tylko od siebie, ale też od innych. Niekoniecznie powinno się stawiać poprzeczkę coraz to wyżej. Czasami jest ona zbyt wysoko, wręcz nie do pokonania, a my nie możemy osiągnąć określonego, błogiego stanu zadowolenia. Człowiek niestety już taki jest, sam wpędza się w tarapaty, sam dołuje się niepotrzebnie sprawami, które nie mają znaczenia, walczy na siłę wiedząc, że porażka to nic złego. Musimy zdawać sobie sprawę, że żeby przyspieszyć w życiu, trzeba czasem zwolnić, a pewnych momentów nie da się przywrócić z powrotem. Nauczmy się wykorzystywać chwile i dzielić szczęściem z innymi. Jeden uśmiech, jeden gest, jedna chwila.

Kluczem do szczęścia jest akceptacja i właśnie z tej akceptacji wynika wyrozumiałość dla innych ludzi. Czasami ciężko to pojąć, że nie można w życiu mieć wszystkiego i tak samo ciężko jest zadowolić się drobinką, gdy ktoś napawa się całymi garściami. Ludzka natura płata figle, prowokuje zazdrość, nie pozwala być szczęśliwym. Pewnych rzeczy nie da się w życiu przeskoczyć i trzeba je zaakceptować. Nie możemy mieć wszystkiego, jednak wystarczy zmienić punkt widzenia. Naprawdę nie zdajemy sobie czasami sprawy jak mamy dobrze w porównaniu z kimś gorszym. Można całe życie przykładać swoją sylwetkę, do sylwetki kogoś lepszego; oczekiwać progresu. Jednak nie można ciągle przeć do przodu nie zwracając uwagi na to, co dzieje się wokół. Na drodze do pełni szczęścia jest wiele przystanków, czasami któryś z tych przystanków sprawia, że zmieniamy kurs i nasz światopogląd się zmienia. Nie zawsze też określona przez nas idylla jest tak naprawdę idyllą. W życiu wiele rzeczy dzieje się przez przypadek, a my musimy się dostosować i to nie jest wadą, tylko zaletą!

Polecam wszystkim doceniać drobne szczęścia, które przydarzają się w życiu. Czasami ich nie dostrzegamy czekając na więcej, oczekując czegoś lepszego. Są wartości, których nie da się kupić. A praca nad samym sobą, nad swoim życiem i nad zachowaniem odwdzięczy nam się na stare lata; ważne jest, by dbać o rzeczy niematerialne - swój umysł i umiejętności. Zbyt wiele czasu i pieniędzy poświęcamy na rzeczy, które do niczego nie prowadzą. Każdy ma niesamowitą zdolność decydowania o każdym jednym kroku, geście, słowie. Każdy jest osobną jednostką i może z innymi osobami tworzyć pewne całości. Każdy ma prawo być szczęśliwy, a szczęście jest na wyciągnięcie ręki, musisz tylko otworzyć serce i... chcieć :)



Grudzień 2012

3.10.2014

October's Wish List #1

October's Wish List #1
Jeśli chcesz znaleźć normalne, proste ubrania - masz problem. Najgorzej trafić na proste kroje, nieskomplikowane dodatki i zwykłe kolory (o jednokolorowych ubraniach już nie wspomnę...). Poniżej zrobiłam listę rzeczy, dzięki którym można łatwo miksować sety i zawsze wyglądać dobrze, tzw. klasyki, dzięki którym Twoja garderoba stanie się miejscem szczęśliwego stylizowania się, a nie udręką pt. "nie mam co na siebie włożyć". Październikowy must have w szafie i tyle na ten temat ;) I hope you'll enjoy it!







Czarna kopertówka na drobiazgi przy szybkim zbieraniu się do wyjścia to idealne rozwiązanie. Pasuje praktycznie do wszystkiego, wystarczy zarzucić na siebie jakąkolwiek bluzkę, ciemne spodnie i klasyczne czarne lub beżowe buty - voila! Stylizacja gotowa. Dorzuć akcent kolorystyczny w postaci bransoletki lub pierścionka. 
Ciemne spodnie, granatowe lub czarne, skinny lub lekko rozszerzane. Najlepiej by były z nieco wyższym stanem, by włożyć do środka koszulę (artystyczny nieład ;) ale też z powodu większego komfortu. Nie mówię o wysokości stanu powyżej pępka. Powinny dobrze leżeć na pupie i nie krępować ruchów, nie powinny się "wrzynać". Elegancki krój cygaretek, długość mniej więcej do kostki. Uniwersalny kolor, dzięki czemu każda bluzka będzie pasować.
Wygodne slipony w kolorze skóry optycznie wydłużają sylwetkę o kilka centymetrów. Wykonane ze skóropodobnego materiału stwarzają wrażenie eleganckich, pasujących do zestawów zarówno eleganckich, jak i sportowych. Brak obcasa jest plusem, jeżeli dużo podróżujemy i spędzamy czas w biegu, stopy nie przemęczają się, a kręgosłup nie jest niepotrzebnie nadwyrężany.
Zwykły, twardy kuferek jest przydatny, gdy mamy wiele drobiazgów, jak i w przypadku posiadania dokumentów. Poprzez narzucony kształt łatwiej jest coś znaleźć w tego typu torebce niż w miękkiej czy typu worek. Kolor nie ma znaczenia, zależy od gustu właścicielki, jednak ja postawiłabym na kobalt. Jest ponadczasowy, jednak nie jest ani bielą, ani czernią. Specyficzny kolor, jednak pasujący do większości naturalnych odcieni, które na co dzień noszę.
Kolejna kopertówka jest typowo moją wymarzoną. Ma piękny odcień szarości i złote zdobienia. Nie muszę chyba wspominać, że pasowałaby do wszystkiego w mojej szafie i byłaby często eksploatowana, a szarość to nowa czerń.
Oversize bluzka to totalny must have w każdej kobiecej garderobie. Nie wiesz co ubrać? Narzuć szerszą bluzkę i załóż obcisłe spodnie, jakiekolwiek tylko chcesz!

2.10.2014

White & blue

White & blue
Klasycznie pozostaję przy mojej kolorystyce :) Kilka ujęć z dzisiejszego dnia, praca, później poszukiwania tabletu zakończone sukcesem. Pogoda niestety utrudnia życie, a w sobotę czekają mnie pierwsze wykłady. Trzymajcie kciuki, żebym trafiła na uczelnię bez błądzenia, a później trafiła do auli ;) Enjoy!







ORSAY shirt HOUSE boots SINSAY bracelets

1.10.2014

Last friday - Eliza and Karol's Birthday

Last friday - Eliza and Karol's Birthday







30.09.2014

Total blue look

Total blue look


Dzisiejszy wieczór minął w trymiga. Nie udało nam się z Anką uchwycić pięknego słońca, które popołudniu aż prosiło mnie o ucieczkę z pracy. Nie było tak zimno, jak podczas ostatniego zdjęciowania, jednak jakość pozostawia wiele do życzenia. Przed 18 zaczyna się robić ciemniej a bez dobrego światła z tak słabym aparatem ani rusz. W związku z studiami mam wiele obowiązków i korzystam z ostatnich wolnych chwil. Nie mogłam was jednak zostawić na dłużej bez odzewu, nie tym razem ;) Październik pełną parą! Mam nadzieję tylko, że będzie piękna polska jesień, chociaż przez kilka dni i zrobię wtedy piękne stylizacje :) Jutro następny post; tydzień, dwa na organizację w nowym trybie życia i będzie milion razy lepiej. Enjoy!




25.09.2014

Black & white

Black & white





ORSAY shirt SINSAY leggings STYLOWEBUTY.PL shoes

22.09.2014

Return

Return
















ZARA haze blouse AMISU pants CLICK jacket 



22.07.2014

Co tam u mnie?

Co tam u mnie?


Jakiś czas temu przestałam pisać z przyczyn oczywiście ode mnie niezależnych. Potrzebowałam więcej czasu na znalezienie pracy i naukę do egzaminu zawodowego, a później na decyzję czy iść na studia i odpoczynek po ciężkim fizycznym i psychicznym wysiłku na ułożenie życia. Dzisiaj jest już o wiele lepiej, wiem do czego dążę i w miarę widzę swoją przyszłość w promieniu 3 lat. To stanowczo lepsze niż życie z dnia na dzień wmawiając sobie, że tak czy tak wszystko mi się uda. Dostałam już ochrzan, że nie biorę życia w swoje ręce tylko jestem naiwna i myślę, że wszystko dostanę. Nie, bez ciężkiej pracy nie dostanę, a najlepszym przykładem na to jest fakt, że ciało musisz sobie wypracować, zadbać o wykształcenie i swoje pasje - tego nie kupisz, a to najważniejsze w życiu.

Ostatnio bardzo spodobał mi się tor przeszkód, chcę się na jakiś wybrać w województwie małopolskim albo śląskim - ktoś coś poleca? Kocham adrenalinę i zaczynam ćwiczyć pod tym kątem, by być bardziej sprawna i zwinna, nie tylko szczupła i zgrabna, ale także fit i szczęśliwa! Mam teraz wiele na głowie, przede wszystkim praca wymaga ode mnie bardzo dużo energii, pozytywnego myślenia i nastawienia oraz nienagannego wyglądu. Dobrze, że rano jest chłodniej, bo dojechałabym do pracy bardzo zmięta i wykończona upałem. Niestety powroty są ciężkie - pogoda płata figle (dzisiaj wzięłam parasol a było chyba 40 stopni i ani chmurki, na szczęście lekki wietrzyk), a wracając z pracy muszę przetrwać w dusznym i zatłoczonym busie.

Jestem zadowolona z mojego obecnego trybu życia, jestem szczęśliwa, a jedyne co mogłoby się zmienić to mniej słońca wtedy, gdy jestem na polu i nie mam w planach się opalać ;)

(dla niewtajemniczonych - nie przepadam za wiosną, latem, morzem, jeziorem, ALE lubię przejechać się nad wodę, gdy jest naprawdę duszno. Raczej wybieram norweskie, chłodne, monotonne klimaty, skandynawia, szarości, zima, kominek w chacie w górach z wieelką skórą przed oknem, wino/gorąca czekolada, książka, dobre jedzenie. Najbardziej lubię jak na polu nie świeci słońce i wieje wiatr - można wtedy pobiegać, ćwiczenia w domu są mniej męczące, lekkie, świeże powietrze, mam wtedy lepszy nastrój).


Enjoy!

15.06.2014

40 produktów na schudnięcie wg Men's Health z moim komentarzem

40 produktów na schudnięcie wg Men's Health z moim komentarzem
Wiemy już doskonale, że każda strona internetowa nawołuje do czytelników: "Schudniesz 10 kg w tydzień!", "Niesamowite, czego dokonała ta kobieta jedząc 500 kcal dziennie"...

Zamiast tego można jednak zainteresować się naturalnymi spalaczami tłuszczu, zdrowymi produktami i próbować w praktyce jak nam służą konkretne potrawy. Ja rozpoczęłam swoją przygodę od zmiany
tłustego na lekkie, białego na ciemne, słodkości na warzywa. Dopiero teraz jeszcze bardziej modyfikuję swój jadłospis, bo wiem, co mi smakuje i jak po czym się czuję. Dla niektórych niektóre potrawy są lekkie, idealne, dla mnie są zbyt ciężkie i powodują wzdęcia. Każdy musi znaleźć swój własny sposób.

Wczoraj natknęłam się na listę "patentów na szybkie schudnięcie". Poniżej wklejam listę i dopisuję swój komentarz, co o czym sądzę, a na końcu podsumowanie szybkiego schudnięcia. Zapraszam do lektury.

40 patentów na szybkie schudnięcie

"1. Chilli con carne. Enzymy zawarte w czerwonej fasoli sprawiają, że organizm - produkując energię - rozkłada najpierw tłuszcz, a nie węglowodany, zaś mielone mięso przyspiesza metabolizm. Wystarczy, jeśli pojawi się na stole raz w tygodniu."
Nigdy nie jadłam tej potrawy. Biorąc jednak pod uwagę, że zawiera mięso, papryczki chilli oraz czerwoną fasolę wiem, że przyspieszy ona metabolizm, zaspokoi głód dzięki błonnikowi. Na pewno wypróbuję.
"2. Wino. Resweratrol zawarty w skórkach winogron powstrzymuje rozwój komórek tłuszczowych, zwłaszcza w okolicach brzucha. Ponad kieliszek dziennie bardziej zaszkodzi niż pomoże."
Lampka wina, nie więcej. Im mniej tym lepiej. Nie spala tłuszczu z okolic brzucha, ale wspomaga trawienie, najlepiej spożyć niewielką ilość po obiedzie.
"3. Sałatka z czarnej fasoli, papryki, pomidorów, cebuli i kukurydzy z oliwą z oliwek oraz cytryną. Taka kombinacja błonnika, związków tłumiących uczucie głodu i poprawiających spalanie tłuszczu, przyniesie szybkie efekty w walce z balastem."
Sałatka wydaje mi się dobrze skonstruowana. Cebulę dałabym czerwoną, paprykę niestety muszę odpuścić. Pomidory są bardzo zdrowe i dzięki nim skóra się tak szybko nie starzeje. Oliwa z oliwek - zdrowy tłuszcz.
"4. Produkty bogate w błonnik i o niskiej zawartości skrobi, takie jak orzechy, ziarno quinoa, owies czy jęczmień. Redukują skoki poziomu insuliny i chronią przed nagłymi napadami głodu w ciągu dnia."
Dokładnie tak. Należy jednak nie przekraczać zalecanej wielkości porcji. Jeśli chodzi o orzechy, są bardzo kaloryczne, jednak zawierają zdrowe tłuszcze. Kilka dziennie wspomaga pracę mózgu (orzechy włoskie).
"5. Awokado. Zawiera potrzebny organizmowi kwas oleinowy, który przyspiesza spadek wagi i pomaga zwycięsko odpierać ataki głodu."
Dla mnie avocado jest idealne. Czasami jednak przesadzam z ilością, a jest ono dosyć kaloryczne. Ten owoc to praktycznie sam tłuszcz, warto zrobić z niego pastę na kanapkę ze zdrowego chleba/krakersa. Ja spożywam go również na śniadanie, raz na jakiś czas robię naleśnika z mąki, mleka i jajka, do środka zawijam twaróg rozrobiony z jogurtem i podaję z plastrami avocado oraz banana. Przepyszne!
"6. Soki z drobinkami owoców. Zawarty w nich błonnik przyswaja się szybciej, sprawiając, że uczucie sytości trwa dłużej."
W miąższu jest zawsze najwięcej błonnika i witamin. To samo można powiedzieć o skórce, np. jabłka. Najwięcej pektyn znajduje się nie w środku, a przy samej skórce tego owocu. Sok z miąższem (świeżo wyciskany) bardziej zaspokaja głód, niż przecedzony.
"7. Pomidory. Powstrzymują wydzielanie greliny - hormonu wywołującego poczucie głodu. Sprawia on, że uczucie sytości trwa dłużej i rzadziej sięga się po przekąski między posiłkami."
Tą informację słyszę pierwszy raz w życiu, jednak jak wspominałam wcześniej, pomidory są bardzo zdrowe. Czerwone warzywa kojarzą mi się z dobrym wpływem na krew, a co za tym idzie na pracę mózgu i usuwanie toksyn.
"8. Cynamon. Ta przyprawa bardzo przyspiesza metabolizm. Pół łyżeczki dziennie wystarczy, żeby w ciągu miesiąca spalić dodatkowy kilogram."
Nie chodzi o zmianę odżywania tylko poprzez dodawanie łyżeczki cynamonu do kawy. Najlepiej zmienić inne składniki diety, ale owszem, cynamon ma udowodnione spalanie tłuszczu.
"9. Orzeszki ziemne. Wystarczy garść dziennie, żeby dostarczyć organizmowi odpowiednią dawkę kwasu foliowego i jego pochodnych oraz błonnika. To właśnie dzięki nim orzechy tak szybko zaspokajają głód."
Nie przepadam za orzeszkami ziemnymi. Stanowczo wolę zjeść włoskie, migdały albo nerkowce. Kwas foliowy zażywam w tabletkach, a te orzeszki kojarzą mi się ze zbędnymi kaloriami przy pałaszowaniu solonych przed telewizorem.
"10. Papryczki chilli. Przyspieszają metabolizm i pomagają szybciej spalać tłuszcz. Zawierają kapsaicynę - związek, który nadaje im pikantny smak, a jednocześnie podkręca tempo metabolizmu nawet o 25%."
Jak przy chili con carne - patrz punkt 1. Jednak nie każdy jest w stanie skonsumować tak ostre warzywko. Ja niestety bardzo sobie nie radzę, mój chłopak - uwielbia.
"11. Czerwona papryka. Zawiera duże dawki witaminy C, która jest kluczowym składnikiem procesu spalania tłuszczu."
Nie wypowiem się, nie mogę jadać papryki, a piszę wszystko z doświadczenia. Dużo witaminy C zawierają też cytrusy, kalafior. Można w inny sposób uzupełniać tę witaminę, na szczęście.
"12. Zielona herbata. Jest w niej składnik, który wchodzi w reakcję z kofeiną i przyspiesza utlenianie tłuszczu oraz metabolizm spoczynkowy o 20%."
Jest udowodnione, że przyspiesza metabolizm, zwalnia odkładanie się tkanki tłuszczowej, uspokaja, jest lekka, przeciwdziała nowotworowi i ma genialny wpływ na organizm. Zaparzać w ok. 70 stopniach (12 minut od zagotowania wody) przez 2,3 minuty.
"13. Jajka. Zawierają dużo protein i mało kalorii, a więc są świetne, kiedy chcesz pozbyć sie balastu. Na dodatek szybko zaspokajają głód. Świetnie sprawdzą się jako danie śniadaniowe. Najzdrowsze są gotowane."
Źródło białka, jedno jajko dziennie. Ja dodaję do owsianki i robię sobie papkę. Ciekawostka - więcej białka jest w żółtku, niż w samym białku. 
"14. Sok marchwiowy. Sok marchwiowy jest bogaty w błonnik i składniki przyspieszające spalanie tłuszczu. Wystarczy pić jedną szklankę dziennie, żeby w ciągu 12 tygodni zrzucić prawie 2 kg."
Marchewka kojarzy mi się z szybką, lekką przekąską. Uwielbiam sok marchwiowy na tyle, że miałam przez marchewkę szyte palce, a dalej ją kocham. Pomaga również w utrzymaniu ładnego kolorytu skóry, dzięki beta karotenowi.
"15. Ryby. Są najlepszym źródłem jodu, który jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania tarczycy. Ten gruczoł produkuje hormon wzrostu, odpowiedzialny za spalanie tkanki tłuszczowej."
Łosoś, makrela, tuńczyk... Co tu wiele pisać. Ryby są podstawą w diecie skośnookich przyjaciół z wschodu, którzy mają nienaganne sylwetki. W ich kraju, moje 53 kg na 158 cm wzrostu to już nadwaga. Ryby są lekkie, zawierają zdrowe tłuszcze i jedyny ich minus to zapach. Można spożywać częściej niż kurczaka. Ba! Nawet trzeba.
"16. Kwas octowy. Dobrze jest jak najczęściej podawać na stół sałatki z sosem vinegrette lub po prostu dodawać do nich po kilka kropel octu. Zawarty w nich kwas octowy przyspiesza tempo spalania tłuszczu."
Sam ocet jabłkowy to niezły spalacz. Należy jednak nie przegiąć z ilością. Łyżka dziennie to maksymalna ilość, dodatkowo rozpuszczona w szklance ciepłej wody, podzielona na 3 porcje. Nie zdążyłam na sobie przetestować, jednak jest ponoć bardzo dobra na redukcji przy opornym tłuszczu.
"17. Granaty. Olej zawarty w ich pestkach redukuje zdolność organizmu do magazynowania tłuszczu. Przeciwdziała też cukrzycy. Poza tym są tak słodkie, że zmniejszą apetyt na słodkie przekąski między posiłkami."
Nie miałam okazji jeszcze spożywać granata. Jednak jeżeli tak jak zapewnia Men's Health mają one tyle dobroci, na pewno w najbliższym czasie wypróbuję ten owoc.
"18. Kalafior. Nie zawiera skrobi i ma dużo witaminy C, która pomaga zamieniać tłuszcz na energię podczas ćwiczeń."
Zgadzam się. Dobre warzywo.
"19. Migdały. Zawierają proteiny i błonnik, który daje poczucie sytości. Są też świetnym źródłem witaminy E. Ta, będąc potężnym przeciwutleniaczem, przyspiesza wzrost mięśni. A mięśnie spalają tłuszcz. Dwie garści migdałów dziennie to maksymalna dawka."
Ja bym postawiła na garść dziennie, a uzupełnienie ilości tłuszczy w diecie poprzez ryby i tran dodatkowo. Ogólnie migdały kocham, jak najbardziej na tak.
"20. Jogurt. To jeden z niewielu rodzajów żywności zawierających sprzężony kwas linolowy (CLA). Ten specjalny typ tłuszczu według niektórych badań redukuje ilość tkanki tłuszczowej w organizmie. CLA można również kupić w formie suplementów."
Jogurt tylko z tłuszczem, żadne 0%. Muszą być tłuszcze, by witaminy A,E,D,K się rozpuściły, wchłonęły. Polecam naturalne, na śniadanie do domowego musli, z owocem albo sokiem.
"21. Wołowina. Jest najbogatszym naturalnym źródłem kreatyny, która znacznie przyspiesza spalanie tłuszczu."
Nie potrafię się przekonać do mięsa innego niż indyk czy kurczak. Nie zależy mi na keratynie, nie chcę objadać się ciężkimi potrawami.
"22. Oliwa z oliwek. Zawarte w niej jednonienasycone kwasy tłuszczowe przyspieszają tempo, w jakim organizm zużywa zasoby zmagazynowane w tkance tłuszczowej. Oliwę z oliwek najlepiej dodawać do sałatek."
Już wspominałam, oliwa z oliwek najzdrowszy "olej".
"23. Pij mleko. Zawarty w mleku wapń zapobiega odkładaniu się tłuszczu na poziomie komórkowym."
Zastanawiam się, czy nie wprowadzić mleka bez laktozy, mleko kokosowe lepiej na mnie działało.
"24. Nie jedz czegoś, co nie chodziło, pływało lub urosło. Żywność przetworzona często jest pełna niezdrowych, rakotwórczych tłuszczów trans, cukru, który tuczy, i sztucznych substancji słodzących, które mogą być w nadmiarze szkodliwe dla zdrowia."
Dobra zasada, trzeba się nią kierować. Produkty z puszek, jeszcze z długą datą ważności są albo z konserwantami, albo mega zasolone. Jestem na nie.
"25. Trenuj jedzenie pałeczkami. Jeżeli lubisz stołować się u Chińczyka, staraj się jeść pałeczkami. W ten sposób będziesz jadł wolniej i zjesz o około 30% mniej, niż gdybyś posługiwał się tradycyjnie nożem i widelcem."
Zależy jak dla kogo. Ogólnie powinno się wolniej jeść, dobrze przegryzione jedzenie lżej się trawi, dłużej gryziemy - zjadamy mniej.
"26. Nie jedz w pracy przy biurku. Jeżeli ruszysz się z pokoju, zjesz w ciągu dnia około 250 kalorii mniej, niż jedząc przed komputerem."
To się tyczy również telewizora. Wiadome, że nie skupiając się na jedzeniu, nie wiemy co zjedliśmy, ile i za chwilę nasz mózg jest głodny. Jemy w jadalni, powoli.
"27. Nie bój się igieł. Wystarczy jedna sesja akupunktury w tygodniu, żebyś w ciągu 3 miesięcy stracił dodatkowo 4,5 kg. Elektryczne impulsy powstające w czasie wbijania igieł w specjalne punkty na ciele powodują zahamowanie apetytu."
Nie mam doświadczenia, jednak na pewno spróbuję kiedyś :)
"28. Pamiętaj o śniadaniu. Osoby, które nie jedzą rano, nie przestawiają metbolizmu z wolnego trybu nocnego w szybszy dzienny. Na skutek tego w ciągu dnia zjadają więcej i wolniej spalają tłuszcz."
Śniadanie to podstawa! Pisałam już o tym w niejednym poście.
"29. Wieczorna gorąca kąpiel wspomoże trawienie. Pomoże Ci również szybciej zasnąć, a głeboki, zdrowy sen przywróci równowagę poziomu cukru we krwi."
Ja jednak byłabym za częstszym prysznicem, dodatkowo ciepło-zimnym. Gorąca woda w wannie nie sprzyja kobietom podczas okresu, a dodatkowo utrudnia pozbycie się cellulitu.
"30. Poczekaj, zanim pójdziesz po dokładkę. Podczas jedzenia pośpiech jest niewskazany nie tylko dlatego, że szybkie połykanie pokarmu utrudnia jego trawienie. Twój mózg potrzebuje 20 minut, żeby uświadomić sobie, że jesteś już pełen."
Racja :)
"31. Jedz, siedząc przy stole. Zjesz wtedy o 1/3 mniej, niż przeżuwając jedzenie w biegu. Między posiłkami rób maksymalnie trzygodzinne przerwy. W ten sposób zyskasz pewność, że tempo metabolizmu nie będzie się zmieniać."
Każdy posiłek powinien być celebrowany. Nawet owoc i garść orzechów. 5 posiłków, 5 razy w jadalni/przy stole.
"32. Więcej seksu. Nie tylko pomoże Ci spalić kalorie (150 kcal podczas 20 minut erotycznych igraszek), ale również spowoduje produkcję hormonów, które przyspieszają przemianę materii i przyrost czystej masy mięśniowej."
Ogólnie jakikolwiek ruch spala tłuszcz, a seks to przecież ruch. To konkretnie ćwiczenia w wielu powtórzeniach na różne partie ciała ;)
"33. Odpal grilla. W czasie grillowania z mięsa wycieka dużo tłuszczu. Wraz z nim pozbędziesz się ze swojego posiłku nadprogramowych kalorii. Pamiętaj tylko, aby używać aluminiowych tacek, bo pryskający z rozżarzonych węgli tłuszcz jest wysoce niebezpieczny dla zdrowia."
Grill/piekarnik/gotowanie na parze zawsze będzie zdrowsze od patelni.
"34. Wyłącz telewizor, gdy jesz. Kiedy gapisz się w ekran, nieświadomie wkładasz do ust więcej jedzenia. Dzięki użyciu przycisku "power off" na pilocie przed posiłkiem możesz w ciągu roku zmniejszyć masę swego ciała nawet o 3,5 kg."
Racja :)
"35. Żuj gumę bez cukru. Rób to przez 15 minut po jedzeniu, a potem znowu dwie godziny później - zmniejszysz apetyt na słodkie przekąski."
W przypadku problemów z plombami, radzę ssać cukierki bez cukru, które działają podobnie. Gumy są w tym lepsze, nie podczas żucia produkujemy ślinę i mózgowi wydaje się, że jemy.
"36. Wyłącz ogrzewanie i otwieraj okna na noc. Jeżeli będziesz spał w pomieszczeniu, w którym temperatura przekroczy 25 stopni Celsjusza, ciało będzie spalać mniej kalorii, żeby Cię ogrzać."
Uważajcie tylko na komary ;)
"37. Jedz popcorn. W kinie nie żałuj sobie popcornu, pamiętaj tylko, żeby nie solić go i nie kupować wersji z karmelem. Obniży on poziom glukozy we krwi, dzięki czemu organizmowi łatwiej będzie spalać tłuszcz."
Nie ma chyba w kinie popcornu bez soli, jednak ja uwielbiam serowy i nie ma on nic wspólnego ze zdrowiem.
"38. Krój jedzenie na plasterki, a zjesz o 20% kalorii mniej. Ludzie oceniają porcje pokrojone w plasterki jako o 27% większe, niż będące w jednym kawałku."
Zazwyczaj tak robię i biorę mniejszy talerz, aż się jedzenie wysypuje. Tyle zjadłam, że aż mi wystawało poza talerz :)
"39. Całkowite wyeliminowanie z diety węglowodanów doprowadzi do tycia. Wystarczy, że ograniczysz ich spożycie o 200 g tygodniowo, żeby pobudzić wydzielanie leptyny - hormonu powstrzymującego poczucie głodu i przyspieszającego metabolizm."
Węglowodany to podstawa diety. Ważne tylko, by wybierać zdrowe węgle, pełnoziarniste, złożone, warzywa i niesłodkie owoce :)
"40. W czasie treningu unikaj picia napojów energetycznych. Zawierają węglowodany o wysokim indeksie glikemicznym, które mogą sprawić, że przybierzesz na wadze. Zamiast nich pij wodę."
Energy drinki, Powerade, Oshee, etc. Dla mnie odpadają, nawet nie znam wielu nazw. Zwykła woda albo woda z sokiem z cytryny to jest to! Zaspokaja pragnienie i nie dostarcza kalorii, bo chcemy się ich pozbyć, a wszystkie słodzone dodające energii produkty zazwyczaj to same węgle i jakieś witaminy. Woda lepsza.
źródło: http://www.menshealth.pl/dieta/40-patentow-na-szybkie-schudniecie,4834,2

Najważniejsza jest powolna zmiana, praktyka na własnym ciele co nam pasuje, po czym się dobrze czujemy i wolne tempo chudnięcia (1-1,5 kg tygodniowo). Lato się już zbliża, jednak warto wyglądać lepiej we wrześniu, niż teraz szybko schudnąć i przybrać tyle samo pare tygodni później obciążając skórę. Życzę powodzenia!
Pozdrawiam :)
Copyright © 2016 MIMICZKA , Blogger