8.10.2014

Wednesday's Motivation

Halo! Kto nie jest mną (czyli nie zażywa antybiotyku) do roboty! Zazdroszczę wszystkim, którzy mogą zmywać naczynia, odkurzać, skakać, wyjść na spacer albo chociaż rozmawiać, bo mi sprawia to niemały dyskomfort. Stało się, dusiło mnie od 2 tygodni, a ja zamiast to wyleżeć pogarszałam sytuację. Daję sobie kilka dni przerwy, bez sensu się wysilać, kiedy można tylko teoretycznie podchodzić do sprawy.


Na przyszły tydzień zaplanowałam już nieco "zadań", ba, już na koniec weekendu oczekuję wystarczającej poprawy, by zrobić sesję zdjęciową między wykładami. W niedzielę mam dwie przerwy, 1-godzinną, którą wykorzystamy na posiłek oraz 2-godzinną, którą przy pięknej pogodzie mamy zamiar spędzić na ujęciu złotej, polskiej jesieni. Trzymajcie kciuki, żeby się powiodło. Tym razem przygotowania zajmą mi więcej czasu, zdjęcia będą przemyślane, wchodzimy na wyższy poziom. Nie jestem w stanie na razie mieć kilku sesji zaplanowanych do przodu, wszystko dzieje się spontanicznie, a próba pogodzenia studiów, pracy, przyjaźni, chłopaka i czasu wolnego zakończyła się... antybiotykiem. Następnym razem do tej całej listy należy dodać też "zdrowie" i "nic na siłę", poukładać system wartości lepiej, niż poprzednio i sytuacja okaże się dużo prostsza :)

Tymczasem kilka planów na najbliższe tygodnie:


Dokładnie tydzień temu po raz pierwszy poszłam do kosmetyczki z zamiarem wykorzystania bonu upominkowego. Nie jestem przekonana ogólnie do jakichkolwiek zabiegów, uważam, że najlepiej naturalnie podchodzić do pielęgnacji, brwi reguluję sama (ale o tym później), maseczki robię korzystając ze składników z mojej kuchni, rzadko kiedy pamiętam o regularnym dbaniu o siebie, więc tym bardziej moja noga nie stawała w salonach kosmetycznych. Postawiłam na manicure lakierem hybrydowym, by odrosły nierozdwojone i niepołamane. Paznokieć na środkowym palcu prawej dłoni buntował się i pękł w takim miejscu, że kosmetyczka próbowała go podkleić, jednak po 2 dniach kawałek lakieru odpadł, a następnie kolejny jego kawałek. Teraz wygląda to co najmniej niesmacznie, ale staram się nie złościć. Ważne, że reszta paznokci rośnie i mam zamiar zrobić hybrydy, gdy będą dłuższe, w kolorze czerwonym. Kształt najlepiej nie migdału, a lekko kwadratowe, w pedicure również pojawi się czerwień - od dawna maluję paznokcie tylko na biało i najwyższa pora to zmienić na drugi, ulubiony kolor lakieru - czerwień.



Kupić kredkę do brwi taką jak wcześniej? Czy może lepiej cienie do brwi? A może jakaś inna kredka będzie w porządku? Martwię się jedynie kolorem, że będzie to wyglądać komicznie. Obecna kredka jest straszną zmorą; kupiłam uszkodzony egzemplarz, który po każdej próbie naostrzenia się łamie i do niczego nie nadaje, a ja staram się tym co dzień malować. Nie mam doświadczenia w używaniu cieni, kredka wydaje mi się bardziej precyzyjna. Wybór zapewne padnie w drogerii spontanicznie, jednak jeśli polecacie jakąś konkretną kredkę, dajcie znać.

Regulacja brwi przyszła do mnie naturalnie, gdy przejrzałam kilka zdjęć i stwierdziłam, że wystarczy tylko to, aby twarz wyglądała o niebo lepiej. Kilka instrukcji i wyrwałam oczywiście źle, ale po jakimś czasie intensywniejszego wchłaniania wiedzy kosmetycznej postanowiłam spróbować nowego łuku i udało się, a nawet wyszło całkiem nieźle. Są jakie są, mnie się podobają i zazwyczaj podkreślam je bardzo delikatnie kredką, by podkreślić ich gęstość, jednak zastanawiam się, czy nie można z nich wydobyć innego kształtu. Nowa kredka rozwiąże problem w kilkudziesięciu procentach.


Od przyszłego tygodnia będę też gotować zupy-kremy. Dlaczego? Niskokaloryczne, zapełniające żołądek, zdrowe, apetyczne, szybkie. W dni robocze jako kolacja, w dni wolne jako lunch. Niestety nie jestem w stanie zabrać zupy na uczelnię, więc powstanie post tylko o 5 różnych zupach, jednak myślę, że nie będziecie zawiedzeni ;)

Obawiam się, że do mojej choroby przyczyniło się wiele czynników takich jak: złe odżywianie, brak sportu, nieszanowanie się i nieadekwatny do pogody ubiór. Tak więc zaraz po wyleczeniu się trzeba uwzględnić zdrowe koktajle, witaminy, tran, aktywność fizyczną i długie sweterki :)

Niedługo pora rozglądać się za płaszczykami, ten tydzień ma być jeszcze ciepły, ale nie wyobrażam sobie, by na listopad nie mieć kurtki zimowej, najlepiej granatowa albo czarna, pikowana i dłuższa. Chodzi też za mną płaszcz typu wełnianego, prosty, biały lub ecru, niestety wydaje mi się on niedostępny w okolicy, nie ma na niego mody, więc ciężko trafić w centrum handlowym.


Z pomocą przychodzi sheinside.com, jednak mam pewne obawy, co do oczekiwania na paczkę i przelewu takiej kwoty (bo przecież jeśli zamawiać, to kilka rzeczy, a nie jedną), więc na razie tkwię w jednym punkcie i łudzę się, że może gdzieś jeszcze dorwę jasny płaszczyk.

Korzystajcie więc z pięknej pogody, zabierzcie psa na spacer, ugotujcie coś dobrego. Ja wracam mam nadzieję już za kilka dni!


Enjoy!

2 komentarze:

  1. Zupy krem to super sprawa :) Sama teraz testuję różne smaki :)

    OdpowiedzUsuń

Napisz, co sądzisz :)

Copyright © 2016 MIMICZKA , Blogger