7.03.2014

Dwa nowe wyzwania przy okazji Wielkiego Postu

To, że nie będę spożywać słodyczy, jest chyba jasne ;) Jednak i tak planowałam już to w marcu i mój grafik jest maksymalnie napięty, a ja muszę mieć siłę za dwojga i nie oszaleć :) Na szczęście mam już zamontowany router i mogę się przemieszczać po całym domu z laptopem, w tym momencie siedzę w przestrzennym salonie z wieloma oknami co polepsza mi nastrój (uwielbiam wielkie wnętrza) i wpływa pozytywnie na jakość mojej pracy :)

Pierwsze wyzwanie

Zaczynam chodzić na siłownię. Mam bardzo słabiutkie ręce i już dawno temu to zauważyłam. Na szczęście nie mam zakwasów po wczorajszych ćwiczeniach. Trochę ciężarów podniosłam, na najniższym obciążeniu i niewiele razy, za to robiłam też brzuszki pod kątem i ćwiczyłam na orbitreku. Przeszłam na bieżni ok. 0,5 km, co jest wystarczającym wynikiem na wczoraj, gdyż od 4 byłam na nogach i przeszłam w ciągu dnia duże odległości. Czytałam też, że chodzenie jest lepsze niż bieganie, później, że to wcale nie prawda. Dopóki nie kupię biustonosza sportowego będę chodzić, może znajdę jakieś profesjonalne rady co do biegania i będę mogła się za to porządnie zabrać.

Na początek ćwiczenia na ręce: wybór nie jest wielki, ale wystarczający, nogi: również wystarczą mi podstawowe ćwiczenia. Do tego ławeczka pod kątem na brzuszki, jeden przyrząd do ćwiczenia na górną partię pleców, bieżnia, orbitrek i mata do rozciągania. Satysfakcjonuje mnie to na początek. W domu czekają na mnie obciążniki po 1,5 kg na nogę i hantelki po 1 kg na rękę, które wykorzystam w domu na samym początku, później 2 kg to będzie mało i pójdą w odstawkę. Za to są genialnie przy plankach :)

Drugie wyzwanie

Zdrowa dieta! Nie jestem w stanie wklejać tutaj codziennie zdjęcia swoich posiłków, jem zazwyczaj po prostu zdrowe odpowiedniki i staram się unikać tych najgorszych rzeczy. Mój jadłospis jest chwilowo ubogi, bo nie mam nawet na nic czasu, a zakupy kończą się fiaskiem, bo sama nie nadążam wszystkiego zjadać tak, żeby nic się nie zmarnowało i żeby mieć zróżnicowane posiłki. Po raz kolejny zepsuł mi się szpinak... Będę się opierać na tym, co Chodakowska każe jeść swoim "podwładnym" :p, ale zmniejszę ilość kalorii, bo 1800 to dla mnie za dużo, a jestem na redukcji. Zamienię też produkty na inne, czasami nawet lepsze albo smaczniejsze i w oparciu o jej listy zakupów będę kupować takie ilości, by się nie psuło. Tak więc drugie wyzwanie to utrzymać świeże produkty w lodówce, gotować, eksperymentować, ale nie przeginać. Muszę przygotowywać drugie śniadania dnia wcześniejszego, bo zazwyczaj biorę kanapkę z ciemnego chleba i jabłko, a mogłabym mieć lekkie sałatki owocowe lub warzywne, a chleb zostawić na podwieczorek, bo owoce wieczorem polecane nie są. Ogólnie muszę przemyśleć i starać się jeść mało, a często, a jestem zabiegania jak nigdy.

Do matury pozostały niecałe 2 miesiące...

Pozdrawiam! :)

2 komentarze:

  1. Trzymam kciuki i za dietę i za siłownię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ja trzymam kciuki za Twój powrót do zdrowia:)

      Usuń

Napisz, co sądzisz :)

Copyright © 2016 MIMICZKA , Blogger